poniedziałek, 5 marca 2012

K-popowi kibole (część I)

Czyli (znów) niezbyt krótko, tym razem o anty-fanach.

[wybacz mi, Rain! Ja wiem, że Ty się nie obrazisz! To tylko dla potrzeb artykułu!]

Ostatnimi czasy dość często zdarza mi się pisać o wątpliwych przyjemnościach, płynących z bycia koreańskim celebrytą. Był skandal wokół Block B, podejrzenia względem Yoochuna, i narkotykowe wyskoki gwiazd. Wszystkie te wydarzenia w mniejszym lub większym stopniu wiążą się z fenomenem anty-fanów. Jako osoba dociekliwa z natury, postanowiłam zgłębić to, co najmniej zadziwiające, zjawisko. Zadziwiające z mojego, naiwnego zapewne, punktu widzenia i sposobu patrzenia na świat, gdzie albo kogoś lubisz i zachwalasz wszystkim naokoło jego dokonania i zasługi, albo nie lubisz i masz gdzieś, co ta osoba robi. Zaczynając czytać pierwszy artykuł na temat anty-fanów, jeszcze nie miałam pojęcia, w jakie bagno wdepnęłam. Zorientowałam się dopiero w połowie drugiego, ale było już za późno, by uciec z podkulonym ogonem. Zostałam zmiażdżona ogromem i potwornością nienawiści, jakie ludzie odczuwają względem różnych aktorów i piosenkarzy.

Kim jest anty-fan? Nie wdając się w szczegóły – jest to osoba, która twierdzi, że nie lubi/nienawidzi danej osoby publicznej, ale namiętnie śledzi każdy jej krok i stara się jej zaszkodzić. Bardzo często takie osoby zrzeszają się w kluby anty-fanów i działają wspólnie. Czasem jest to „tylko” wypisywanie oszczerstw i przykrych słów pod jej adresem, czasem podanie napoju zmieszanego z klejem przemysłowym…

Pierwsi anty-fani pojawili się niemal równocześnie z ukształtowaniem się przemysłu rozrywkowego w formie, jaką dzisiaj znamy, czyli około lat 90-tych. Gdy agencje gwiazd wykreowały artystów, którzy zdołali zyskać masową sympatię, równocześnie znaleźli się ich zjadliwi krytycy. To zrozumiałe, że nie każdy lubi to samo i to, co jednym rozpala wyobraźnię i zapiera dech w piersiach, na innych działa co najmniej irytująco. Kwestią jest tylko to, jak okazuje swoje antypatie.

[a to już nie moja twórczość]

Zjawisko anty-fanów nie jest fenomenem wyłącznie azjatyckim. I w naszym kręgu kulturowym nie brakuje ludzi zaciekle wojujących np. z wszystkim, co wiąże się z sagą Stephanie MayerZmierzch”, czy Justinem Bieberem. Różnica polega jednak na intensywności zjawiska, które nie ma sobie równych poza Koreą.

Usiłowałam znaleźć jakieś konkretne dane odnośnie skali zjawiska. Na pewno nie jest łatwo policzyć ilość anty-fanów. Można zrobić to jedynie z zarejestrowanymi członkami anty-fanklubów, a ile jest nie zrzeszonych? Bez wątpienia duuuuużo więcej. W każdym razie udało mi się znaleźć dane sprzed 2009 roku. Trochę stare, ale chyba dające jakieś wyobrażenie:

Liczba anty-fanów zespołów/piosenkarzy:

[za co można nie lubić rapera Jang Woo Hyuka? Pewnie z zazdrości...]

Jang Woo Hyuk → 28122
DBSK → 23169
Rain → 12711
Tony An
(z H.O.T.)→ 10900
Shinhwa → 10301
Moon Hee Jun → 8352
BoA → 6827
Lee Hyori → 874
 

(zadziwiające, że nie ma w tym zestawieniu SNSD, gdyż z tego co wiem, mają obecnie jeden z najsilniejszych anty-fanklubów)

Liczba anty-fanów aktorów:

[tym razem bycie nr 1 nie jest powodem do dumy - Hyun Bin]

Hyun Bin → 9147
Jo Hyun Jae → 8361
Woo-Sung Jung → 2932
Kim Tae Hee → 2922
Song Hye Kyo → 206

Nim przejdę do odpowiedzi na pytania: kto? dlaczego? i po co? (co nastąpi w części II, która znajduje się tutaj), przytoczę wielce dające do rozumienia przykłady anty-fanowskich akcji.

Jedną z pierwszych i najbardziej znanych ofiar anty-fanowskiej nagonki była Gan Mi-Yeon, członkini nieistniejącej już grupy Baby VOX. Anty-fani wzięli ją na celownik po tym, jak pojawiły się plotki, jakoby była ona dziewczyną Moon Hee Joona, członka super popularnego w tamtych latach boy bandu H.O.T. Mi-Yeon otrzymała list wypełniony żyletkami (by przy otwieraniu pokaleczyła sobie dłonie) z groźbą śmierci wypisaną krwią.

[Gan Mi-Yeon]

Myślicie, że to ekstremum? A co powiecie o Yunho z DBSK? Jak pisałam tutaj, dokarmianie swoich idoli nie jest niczym niezwykłym w Korei, więc biedny Yunho nie podejrzewał niczego złego, gdy w 2006 roku dostał butelkę z wodą, którą przysłał mu jakiś fan. Niestety, w wodzie rozpuszczony był klej przemysłowy i Yunho trafił do szpitala z zatruciem. Nic poważnego się nie stało, ale wierzę, że od tego czasu chłopak jest zdecydowanie bardziej ostrożny z tego typu „prezentami”.


Z resztą nie jego jedynego usiłowano otruć. W 2000 roku jeden z członków zespołu G.O.D. (nazwa na fakcie, no comment), Yoon Gye-Sang, dostał od kogoś butelkę z wodą, tym razem z wybielaczem w środku. Przypadek chciał, że to matka Gye-Sanga wypiła ową mieszankę i to ona trafiła do szpitala.


Czasem działania anty-fanów przybierają bardziej bezpośredni, rzekło by się – łopatologiczny – charakter. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, słodki i zawsze grzeczny Changminek też może komuś przeszkadzać, bo na lotnisku w 2008 roku oberwał przez łep od dwóch wściekłych Chinek (to znaczy, zdenerwowanych, nie że zarażonych wścieklizną. Chociaż, kto wie…?).

[Changminek na lotnisku i przykry incydent]

Z podobną formą agresji spotkała się Yoon Eun-hye. Aktorka debiutowała w zespole Baby VOX w wieku 15 lat, zastępując Lee Gai. Najwyraźniej nie spodobała się miłośnikom grupy i jeden z anty-fanów usiłował ją oślepić, strzelając do niej mieszanką sosu sojowego i winegret z pistoletu na wodę. Zabrano ją szybko do szpitala i lekarze orzekli, że na szczęście jej wzrok nie ucierpiał na stałe, jednak rogówka jej oka została poważnie uszkodzona.

[15-letnia Yoon Eun-hye z opatrunkiem na oku]

Z innych wydarzeń, tym razem bardziej pociesznych, niż strasznych, nie można nie wspomnieć wojny na kłaki z lat 90-tych. Poważnie. Coś jak kibolowa ustawka. Jeśli ktoś jest zaznajomiony z taką nomenklaturą. Gosh, skąd ja w ogóle znam takie słownictwo?! Wracając… Fanki konkurujących ze sobą zespołów H.O.T. i Sechs Kies (sześć kijów?) stanęły naprzeciwko siebie na seulskiej ulicy i… rozpoczęła się regularna bitwa. W użycie poszły pazury i torebki, a kępki włosów latały wokoło…


Anty-fani rzadko jednak posuwają się do bezpośredniej, fizycznej przemocy. Ich wybryki mają zwykle bardziej wyuzdany charakter. W 2009 roku, kiedy chłopcy z DBSK podróżowali po Azji ze swoimi trzecim w karierze tourne, fani Big Bang (tak, naszego poczciwego Bing Bang! Fani, wstydźcie się!) i Wonder Girls wykupili tyle biletów na jeden z koncertów DBSK, ile mogli, zmuszając tym samym chłopców do występu przed garstką publiczności. Oficjalnym fanom grupy – członkom Cassiopei – dym poleciał uszami i groźba realnego starcia zawisła w powietrzu. Oba zawinione fankluby przesłały listy z samokrytyką i konflikt jakoś został zażegnany.

Podobny incydent miał miejsce rok wcześniej, na koncercie gwiazd „Dream Concert”. Gdy dziewczęta z SNSD weszły na scenę, przywitała je milcząca widownia i tylko w kilku miejscach migotały fluorescencyjne patyczki, znak firmowy azjatyckich koncertów. Jak nie trudno się domyślić, fani innych zespołów zmówili się, że pokażą dziewczynom, co myślą na temat ich serdecznych stosunków z większością koreańskich boy bandów… Tak swoją drogą anty-fanklub SNSD działa pod nazwą STAND i jest to skrót od Stand Till All Nine Disappear (trwajcie, aż dziewiątka zniknie).


Werbalne ataki potrafią być jednak równie bolesne. Były członek Super Junior, Hankyung, który z pochodzenia jest Chińczykiem, w dzień swoich urodzin, podczas wspólnego świętowania z fanami (wydawało by się) usłyszał od jednego z obecnych na sali mężczyzn, że ma „wypełznąć z powrotem do Chin” (takie jest dokładne tłumaczenie z angielskiego, ale w tej sytuacji wydaje mi się, że bliższe intencjom nadawcy byłoby inne polskie słowo, którego tutaj nie przytoczę, w poszanowaniu dla kultury osobistej moich drogich Czytelników). 

[Z kolei 4minute zostało zalane wiadomościami, iż powinny sobie wszystkie zrobić operacje plastyczne]

Tego typu komentarze są niestety na porządku dziennym i wydawało by się, że gwiazdy powinny się do nich przyzwyczaić i uodpornić. Trudno jednak pozostawać zupełnie obojętnym na tak agresywne słowa krytyki, a artyści to też przecież ludzie i pewnie nawet bardziej wrażliwi niż przeciętni zjadacze chleba, skoro tak wspaniale potrafią oddać emocje swoją grą czy śpiewem.

[Park Jin-Hee]

Jedna z aktorek, Park Jin-Hee, wstrząsnęła opinią publiczną dwa lata temu, gdy opublikowała wyniki badań przeprowadzonych na potrzeby swojej pracy magisterskiej. Jin-Hee przepytała 240 aktorów i blisko 40% z nich odpowiedziało, że w jakimś stopniu cierpi z powodu depresji i rozważało samobójstwo. 20% zaś podjęło konkretne działania, by ten zamiar urzeczywistnić (np. kupiło silne leki albo narkotyki). Jin-Hee upatruje przyczyn tego stanu rzeczy w charakterze pracy aktorów (ciągła obawa o stabilność kariery), ale także w zjadliwych komentarzach w internecie, które podkopują pewność siebie gwiazd.
Dlaczego właśnie w Korei cała ta anty-fanowska nagonka przybrała tak intensywny kształt? Na to pytanie odpowiedz w części II i części III cyklu o k-popowych kibolach.


Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

10 komentarzy:

  1. Dziękuje pięknie za głęboką analizę. Ja się wielokrotnie zastanawiałam nad instytucją anty-fana. O co właściwie chodzi? Teraz mam jasność.
    Myślę że skala tego problemu wynika z biegunowości zjawiska. Tak jak Azjaci kochają swoich idoli, na tak wiele sposobów które by nam nigdy nie zaświtały w główkach, tak równie gorąco i z oddaniem nienawidzą.
    A życia na cenzurowanym nie zazdroszczę nikomu, nawet za cenę sławy. I myślę że do wielu rzeczy człowiek nie jest w stanie się przyzwyczaić ani to zaakceptować.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, to dopiero wstęp do analizy ;) Tutaj są tylko przykłady, do czego ludzie są zdolni. Przyczyny będą next time. Ale masz dużo racji w tym, że w Azji wiele zjawisk jest takich "od ściany do ściany". Jak kochają, to na zabój, jak nienawidzą, to są zdolni udusić gołymi rękoma...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale pominę uwagi na temat tego zjawiska, przechodząc do najbardziej interesującej mnie sprawy, zachowując się przy tym lekko infantylnie pisząc:
    Ja się pytam: dlaczego Hyun Bin i do tego na pierwszym miejscu?! Czy oni poszaleli? Taki fajny aktor i do tego wydaje mi się, że może być całkiem miły w życiu prywatny (ale to tylko wrażenie zdobyte na podstawie niedużej liczby obejrzanych z nim wywiadów). Aż tak bardzo przeszkadzał im jego związek z Song Hye Kyo? A może jest jakiś inny powód? Brak mi po prostu słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano, ja tam może wielką fanką Hyun Bina nie jestem, ale też nie za bardzo wiem, za co można go tak nienawidzić. Bardziej szargnęło moim światopoglądem, że DBSK, zespół od którego zaczął się mój k-popowy szał i który już na zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim sercu, jest na miejscu drugim! o życie!

      Usuń
    2. o tym akurat słyszałam - zespół zyskał ogromną liczbę antyfanów po podziale, wtedy wszyscy wszystkich o wszystko obwiniali

      Usuń
  4. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć antyfanów. Wiem że można kogoś nie lubić, tak jak ja np. nie lubię przytoczonego tutaj Justina Biebiera czy Zmierzchu, ale jakoś nigdy mi przez głowę nie przeszło, ale żeby robić coś takiego, bo już gruba przesada.
    No, ale są ludzie i taborety, co poradzić.
    Ostatnio się naczytałam mnóstwo artykułów na temat ciemnych stron azjatyckiego show-biznesu [ głównie koreańskiego] i tak sobie myślę, że jakbym tam mieszkała, to nie chciałabym być gwiazdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że fakt, iż nie rozumiemy anty-fanów świadczy dobrze o stanie naszej psychiki. Są pewne rzeczy, który po prostu nawet nie chcę zrozumieć.

      Ano, życie w blasku fleszy ma swoje ciemne strony. Nie tylko w Korei ;)

      Usuń
  5. :/
    przykre i straszne jak to się czyta
    nie do końca rozumiem co siedzi w głowach ludzi, którzy w tak bezpardonowy sposób krzywdzą innych

    OdpowiedzUsuń
  6. Ich ludzie to jakieś debile! Te dane są straszne za co można Hyori Lee nie lubić? - ma mocny głos i jest seksi - może za seksi? Piosenki świetne nie są ale to jedna z czołowych piosenkarek.
    Moon Hee Jun? - jeny to najlepszy rockmen w Korei co za ignoranci!
    A Rain co? Bo nie ma podwójnej powieki = pfff O.o i co?
    DBSK? - to jeden najfajniejszych bandów z Korei, mają dużo fajnych piosenek - ddjhgfiduffbfsg nie kumam O.o.
    4minute są czasem bardzo zadziorne (Huh), ale 2NE1 chyba jakoś bardziej.
    A BoA chyba za to że nie potrafi napisać własnych tekstów, am szybko nudzące się singi i...jest najlepiej sprzedającą się gwiazdą?
    SNSD są nieco przesłodzone ale to jest już chore żeby komuś bagno z życia robić!
    No gorzej niż ma Cyrus i Biber razem O.o + Demi i Kristen i Patison i inni których "ścigają za niewinność".

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest śmieszne i jednoczesnie przerażające to co robią. Nie lubienie kogoś a wysyłanie zatrutych rzeczy to już inna sprawa przecież może dojśc do naprawdę strasznej tragedii oni w ogóle nie myślą nad kosekwencjami.
    Każdy z nas kogoś nie lubi ale czy ktoś z nas byłby zdoly do takich rzeczy? wątpie

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...