poniedziałek, 27 lutego 2012

Kiedy świat azjatyckiego show-biznesu zaczyna przerażać

Fani, anty-fani i zdrowy rozsądek, a skandal wokół wywiadu Block B dla tajskiej telewizji.

Block B
to jeden z nowych koreańskich boys bandów, który debiutował w zeszłym roku. Od początku chłopcy kreowali się na zawadiackie, wolne duchy, które lekko sobie traktowały sztywne standardy zachowań, jakie przystoją młodym idolom i debiutantom. Ich wygłupy i żarty były naprawdę pocieszne i wprowadzały sporo koloru do dość, bądź co bądź, monotonnego świata k-popu, ale najwyraźniej chłopcy zbyt zagalopowali się w swojej błazenadzie.
W połowie lutego bieżącego roku Block B pojechali do Tajlandii i tam udzielili wywiadu dla jednej z telewizji. Tajowie to przemili ludzie, jednak ich normy grzecznego zachowania są dość ściśle określone i leżenie na stole podczas wywiadu, tudzież szczeniackie wygłupy nie są najbardziej pożądaną postawą. Można by to było oczywiście chłopcom wybaczyć, w końcu gwiazdy mają swoje prawa i fanaberie, ale gdy reporter usiłował nadać rozmowie poważniejszy ton, pytając członków Block B, czy słyszeli o katastrofalnej powodzi w Tajlandii, sprawy nabrały dość nieoczekiwany obrót.


Reporter: Co sądzicie o tej akcji charytatywnej? (ciężko powiedzieć, o jaką akcję mu konkretnie chodziło)
Kyung: Czujemy, że robimy coś dobrego.
Reporter: Dobrze się z tym czujecie?
Kyung
: Oczywiście.
Zico
: Powiedz im o wpłatach, które robisz.
Kyung: Każdego miesiąca wpłacam 200$ na konto organizacji zajmującej się pomocą dla dzieci z Afryki i lubię to uczucie, gdy wpłacam te pieniądze. Nawet gdy stanę się sławny, oddam na cele charytatywne połowę mojej fortuny.

Reporter
: Połowę?Zico: Powiedziałeś to przed kamerą. Że oddasz połowę swojej fortuny.
Kyung
: Może połowę mojej wypłaty?
Reporter: Słyszeliście o powodzi w Tajlandii?

Zico
: Tak, wiem o tym. Tym wszystkim, którzy muszą stawiać czoła trudnościom z powodu powodzi oraz wszystkim rodzinom, które ucierpiały, chcemy powiedzieć, że mamy nadzieję, iż nasza pomoc finansowa pomoże uśmierzyć wasz ból. Jedne co mamy, to pieniądze.
Kyung
: Jak dużo?
Zico: Jakoś koło 7000 wonów (ok 6$)?
[Po tym stwierdzeniu wszyscy chłopcy wybuchli śmiechem]

No cóż… Nie da się zaprzeczyć, że zachowanie członków Block B było nie na miejscu i dość niesmaczne. Chłopcy mają jednak po 21 i 19 lat, trudno więc oczekiwać, że będą potrafili zachować się odpowiednio w każdej sytuacji. Kto z nas nie robił głupot, gdy miał tyle wiosen na karku? Jak najbardziej trzeba było ich pogonić za nniesmacze żarty i wytłumaczyć, że zeszłoroczna powódź pochłonęła ponad 500 istnień ludzkich a tysiące zostały bez dachu nad głową. Przemyśleliby sprawę, przeprosili i wszystko byłoby OK.


Krytyka, jaka posypała się na głowy chłopców po tym wybryku, przerosła chyba najśmielsze oczekiwania kogokolwiek. Anty-fani (dość popularne zjawisko z Azji – namiętnie zwalczają i piętnują znienawidzone gwiazdy za każde, nawet najdrobniejsze potknięcie) poczuli się jak ryba w wodzie i zalali fora internetowe głosami oburzenia pod adresem Block B. Fani również nie byli zachwyceni i nie szczędzili ostrych słów. Tajom zaś nie ma co się dziwić, że poczuli się dotknięci i nie wyrażali się pochlebnie pod adresem zespołu. Nichkhun z 2PM, który z pochodzenia jest Tajem, też nie mógł powstrzymać się od skomentowania całej sprawy na swoim tweeterze:

Jako Taj także czuję się urażony przez tych, którzy plotą o powodzi w Tajlandii bez ani minuty zastanowienia. Jeśli przybywasz do Tajlandii, zamiast robić bezmyślnie (na co masz ochotę), uszanuj, proszę, kraj (który odwiedzasz) i zachowuj się, jak przystało.

[Nichkhun z 2PM]

Z kolei za te kilka słów prawdy (do tego wypowiedziane w kulturalnym tonie) na Nichkhuna poleciały gromy ze strony fanów Block B. Ci mieli do niego pretensje, że w ogóle wypowiada się na temat i niepotrzebnie podsyca negatywne nastroje.

Sami zainteresowani bardzo szybko zreflektowali się w swoim zachowaniu i przeprosili oficjalnie swoich fanów, obywateli Tajlandii i wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni ich zachowaniem. Padły słowa samokrytyki, Taeli powiedział: „Kiedy jeszcze raz obejrzałem klip wideo (z wywiadu), było mi wstyd za to, jak bardzo zachowaliśmy się lekceważąco. Teraz już rozumiem, dlaczego ludzie mówią ‘Block B jest hańbą naszego kraju.’”. Park Kyung i Jaehyo dodali jeszcze: „Nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji i okazaliśmy totalny brak szacunku. Obiecujemy być bardziej dojrzali i pokorni w przyszłości.” Chłopcy wykonali zbiorowy, uniżony pokłon pod kątem 900 a lider zespołu i główny winowajca całego zamieszania, Zico, na znak, że żałuje tego, co się stało, ogolił sobie głowę. W Azji jest to dość silny symbol okazania szczerości żalu i przeproszenia za to, co się zrobiło. Ja tam nie wątpię w szczerość ich intencji, bo przepraszali za swój wybryk nie raz i za każdym razem wyglądali na naprawdę przygnębionych zaistniałą sytuacją.

[przeprosiny chłopców]

[nowa fryzura Zico]

W całej tej sprawie najpotworniejsze jest jednak to, jak zachowali się „fani”, czy jak można nazwać tych ludzi, wobec zespołu. Pomimo szczerych przeprosin i ciągłego sypania sobie głów popiołem, słowa krytyki bynajmniej nie cichły. Całkiem niedawno do opinii publicznej wyciekła informacja, że w internecie krąży petycja nawołująca członków Block B do popełnienia samobójstwa (!). Najmłodszy z chłopców, Pyo Ji Hoon (P.O.), który i tak był już w dość marnej kondycji psychicznej w związku z nasilającą się nagonką, po usłyszeniu tej rewelacji, zasłabł i znalazł się w szpitalu. Lekarze stwierdzili załamanie nerwowe. P.O. trafił do szpitala 23.02 i póki co nie widziałam żadnej informacji o jego obecnym samopoczuciu.

[Pyo Ji Hoon (P.O.)]

Nie wiem jak Was, ale mnie od dłuższego czasu przeraża świat azjatyckiego show-biznesu, a zwłaszcza sposób, w jaki podchodzi się tam do drobnych pomyłek i nieco większych potknięć. Mam coraz silniejsze wrażenie (graniczące już niemal z pewnością), że azjatyckie gwiazdy tracą status człowieka w momencie podpisania kontraktu z daną agencją, która podejmuje się wypromowania ich i treningu. Najpierw traktowani są, w najlepszym razie, jak psy na obozie treningowym, gdzie jedyne prawo, jakie posiadają, to oddychać, byle nie za głośno. Przez czas „przygotowań” do bycia celebrytą, dany delikwent musi liczyć się z morderczymi ćwiczeniami, brakiem życia prywatnego, spaniem po kilka godzin na dobę (albo i nie), przymieraniem głodem (nikt im za ten czas nie płaci, a do tego trzeba przecież linię trzymać) i ślepym posłuszeństwem wobec trenującej go osoby. Gdy zaś uda się wreszcie wspiąć na upragniony szczyt, nie ma miejsca na coś takiego, jak pomylenie się lub palnięcie gafy. Pisałam już o tym w poście o narkotykowych aferach z udziałem gwiazd (tutaj). Celebryci w oczach mediów i fanów to ewidentnie ludzie innego gatunku, lepszego sortu i każde przypomnienie, iż ukochany idol jest również człowiekiem, kończy się frustracją i społecznym ostracyzmem.

Smutne to i straszne.

Wybaczcie niewesoły wydźwięk dzisiejszego postu, ale wydaje mi się, że i takie są potrzebne, by uświadomić sobie to i owo.


Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

9 komentarzy:

  1. przerażające
    gdyby tak traktowano gwiazdy i celebrytów na zachodzie to by przynajmniej połowa powymierała.
    szkoda tych ludzi, ale z drugiej strony chyba wiedzieli na co się piszą.

    OdpowiedzUsuń
  2. niby wiedzieli, ale z tą petycją o popełnienie samobójstwa, to już jest jakiś hardcore ;/
    jak już pisałam, jeśli ktoś coś robi źle, to trzeba mu to wytknąć i wytłumaczył by zrozumiał, ale takie akcje nie są ani zabawne ani na miejscu. "fanom" też czasem przydałby się kubeł zimnej wody na te szalone łby ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna wiadomo, że Azjatyccy fani są jednymi z gorszych. Każde, nawet niewinne potknięcie jest od razu szeroko krytykowane. Jednym słowem życie gwiazdy w Koreii nie jest aż tak kolorowe, jakby się nam to mogło wydawać. Poza tym popieram wzmiankę o wytwórniach i niewolniczych kontraktach. Fani powinni wreszcie zrozumieć, że ich idole są zwykłymi ludźmi, którzy jak wszyscy popełniają błędy. Chłopcy z Block B popełnili błąd ( chociaż anty- fani i tak nadinterpretowali ich słowa i sytuacja ta nie do końca została przedstawiona obiektywnie). W każdym razie tym bardziej ich szkoda, bo wydali naprawdę dobrą płytę a przez całą tą aferę ich ciężka praca nie zostanie doceniona. A i jeśli mogę tylko mieć jakieś zastrzeżenie do Twojego tekstu, to użyłaś złego zdjęcia. Na fotografii jest Jaehyo a to jest P.O http://media.tumblr.com/tumblr_lzw1qqls8b1qe0e2r.jpg

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejmy nadzieję, że to szaleństwo szybko ucichnie i chłopcy będą mogli powrócić do swoich zwykłyż zajęć. Naprawdę mi ich żal i mam ochotę kimś potrząsnąć, by się wreszcie opamiętał (tylko kim?)

    A co do fanów, niestety nie tylko Azjaci są tacy hop-do-przodu. Głupków z innych kontynentów niestety nie brakuje ;/

    i dzięki za komentarz! Słuszna uwaga z tym zdjęciem! Google image potrafi czasem płatać figle ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam szczerze, że nie wiem, jak mam skomentować ten post. Jedna strona mnie krzyczy, że to faktycznie jest przykre, natomiast z drugiej - oni się na to zgadzają. "Trening na gwiazdkę" jak zwykłam nazywać szkolenia prowadzone przez poszczególne agencje, nie jest tajemnicą i młodzi ludzie wiedzą na co się piszą, kiedy podpisują kontrakt. Aczkolwiek z trzeciej strony agencje też wydają się lekko przesadzać, zapominając że ich uczniowie również są ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, z tym "zgadzaniem się" to bym nie przesadzała, bo owszem, może zdają sobie sprawę, że takie rzeczy się zdarzają, ale kiedy ma się kilkanaście lat i uczucie, że chwyciło się Pana Boga za nogi, bo oto wreszcie wielki sen ma się ziścić, nie sądzę, by się nad tym ktokolwiek głęboko zastanawiał. Poza tym, dlaczego niby mamy się godzić na takie zachowanie fanów, tłumacząc sobie właśnie tym, że "gwiazdy wiedziały na co się piszą". Idąc tym tropem, nic w świecie nie powinno się zmieniać, bo skoro ktoś podejmuje się pracy, np. nauczyciela, to wiedział na co się pisze, więc czego marudzi na beznadziejną płacę i głupie programy szkolne? Wychodzi na to, że nie można z tym walczyć i do tej pracy powinni iść tylko ci, którzy będą w stanie wydzierżyć zastany stan rzecz?

      Nie odbieraj moich słów ofensywnie! Absolutnie nie chciałam być niemiła, czy coś. Po prostu mam wrażenie, że zwykło się tak właśnie uważać, że gwiazdy powinny pogodzić się z tym jak jest i nie marudzić. Jak słusznie zauważyłaś, to też ludzie i nie widzę powodu, by traktować ich inaczej! Jeśli coś jest złe, trzeba z tym walczyć i napiętnować oprawców a nie ofiary! :)

      Dzięki za komentarz i generalnie stałe zaglądanie do mnie! Jest mi bardzo miło, że komuś chce się poświęcać swój wolny czas na czytanie moich wypocinek :) Nie wiem, czy widziałaś, ale wyprodukowałam cały cykl o anty-fanach. Jeśli będziesz miała kiedyś czas i chęci, to przejrzyj sobie, część tutaj: http://www.skosneoczy.blogspot.com/2012/03/k-popowi-kibole-czesc-i.html
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Faktycznie nie popisali się. Ale no szkoda mi ich trochę przepraszają z takimi skruszonymi minkami. Hmm ale tak bywa jak się ma za długi ozor.

    OdpowiedzUsuń
  7. To może i ja sie wypowiem, bo sprawa jest mi dobrze znana. Dowiedziałam się o niej przez koleżankę i pierwsze co zrobiłam to wkurzyłam się na chłopaków. Ale zaraz! Czy ktoś tutaj nie robi sobie jaj? A no właśnie! Robią sobie, a wiecie czemu?
    Już tłumaczę. Powodem całej tej afery jest fakt, że ktoś źle przetłumaczył na angielski owy wywiad (między innymi z tego tłumaczenia korzystał również Nichkhun, z drugiej strony głupek z niego, bo nie czytał w "swoim" języku a tłumaczenie angielskie). Zico chodziło o kwotę którą akurat MIAŁ PRZY SOBIE, a nie to co by przeznaczył faktycznie. Może zabrzmiało to dość niemiło i głupio, ale należy chyba dowiedzieć się u źródeł, a nie od razu rzucać kamieniami, ne? (pozdro, Nichkhun)
    Petycja o samobójstwie... No proszę was, ludzie. A nie, zapomniałam, że niektórzy fani nie kwalifikują się na miano "człowieka". Więc drodzy "idealniludzieniepopełniającyżadnegogrzechu" - kupić wam sznurek? Bo takimi akcjami przekonujecie mnie tylko o tym, że jesteście nikim. Życzyć komuś śmierci za takie coś? W takim razie w Polsce każdy kto źle się o niej wyrazi powinien już dawno sobie dyndać? Chyba trochę przesadziłam z agresją i wybuchami, ne? ^^' Gome, ale ja nie umiem inaczej rozmawiać o tych dziwnych ludziach, którzy nazywają się fanami. Bo my, mieszkańcy niewielkiego kraju - do którego zanim przyleci jakiś kpopowy zespół, powstanie idealna sieć dróg i autostrad - nie mamy jak wspierać naszych idoli jak tylko kupować ich płyty (gdzie przesyłka prawie równa się zakupowi), a nie wszystkich na to stać. Wylewamy, kurde, siódme poty, żeby jakoś wygłówkować pomysł spotkania się z idolem, a ci mają to prawie za darmo. Bo ile to wyjść na miasto, usiąść w jakiejś kawiarence i zaraz widzieć jakiś obiekt naszych westchnień?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przesadzili z tą petycją a cała sprawa była naprawdę głośna. Chłopaki naprawdę zrobili źle a potem na występach było widac ich brak pewności siebie teraz niedawno wrócili i co kolejne akcje z ich udziałem czyli sprawa pieniędzy a jeszcze wcześiej sprawa książek w bibliotece no nie mają łatwo ...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...